Propaganda


Około trzy lata temu, Facebook wyświetlił mi "mema". Nic wielkiego, media społecznościowe zasypują nas tysiącami memów każdego dnia. Współczesne społeczeństwa tkają rzeczywistość z memów.
Ten mem był jednak dla mnie wyjątkowy, bo zwrócił moją uwagę na szersze zjawisko. Niby o nim wiedziałam, niby podskórnie czułam, że ono występuje, ale nie potrafiłam go sobie jednoznacznie skrystalizować w umyśle.
Na obrazku był mężczyzna w turbanie. Mężczyzna depczący niemowlę. Dosłownie - stojący na niemowlęciu. Otoczony był czarną ramką, na której charakterystycznymi dla memów, wyrazistymi literami napisano: "tak islamscy mordercy traktują chrześcijańskie dzieci". Trafiłam na ten obrazek, kiedy dopiero "wpadł" do sieci. Miał jeszcze niewiele "lajków" i niewiele udostępnień. Z zadziwieniem oglądałam, jak w ciągu kilku minut ilość reakcji wzrosła do kilkudziesięciu tysięcy. Podobnież ilość udostępnień i komentarzy. Komentarzy obrzydliwych, agresywnych, podłych, pełnych nienawiści i nawoływania do zbrodni. Jednoznacznie - do zbrodni i to masowych. Wybaczcie, nie będę przytaczać.
Nie mam w zwyczaju bezkrytycznie akceptować wszystkiego, co widzę na swoim ekranie. Poszukanie źródła tego zdjęcia zajęło mi około minuty. I już wiedziałam, że jest na nim mieszkaniec Indii Jamun Yadav. Człowiek ten ogłosił się uzdrowicielem i krążył po swoim kraju, rodzicom chorych dzieci wmawiając, że poprzez swoje stopy potrafi przenosić boską energię do chorych ciał. Został aresztowany i odbywa karę, ale jak widać - jego wizerunek dostał nowe, zupełnie nieoczekiwane życie.
Oglądając, co dzieje się dookoła tego mema, zrozumiałam w jak strasznych czasach żyjemy. Dotarło do mnie, że oto w ciągu kilku minut mamy możliwość takiego wzniecenia emocji, jakiego ludzkość nigdy wcześniej nie osiągnęła. Jednak historia pokazuje, że nie jest to wcale nowy mechanizm.
W III Rzeszy, za pomocą plakatów i ulotek doprowadzono do akceptacji społecznej dla eksterminacji ogromnych grup społecznych. Za pomocą zwykłych, papierowych memów tamtych czasów. Nie było na nich nic wielkiego. Ot, karykatury. Ot trochę przekłamań. Ot, pokazywanie ludzi w sposób, który miał wzbudzać strach, ośmieszać, dyskredytować.
W 1994 roku, w Rwandzie, w ciągu 100 dni zginęło blisko milion osób z plemienia Tutsi. Na ten szczytny efekt pracowano długo. Radio, telewizja i gazety przedstawiały Tutsi jako niegodne życia karaluchy. Hasło "ściąć wysokie drzewa" obiegało kraj i zapadało głęboko w umysły ludzi z plemienia Hutu. Dziesięć przykazań Hutu krążyło z ręki do ręki. Można je z łatwością znaleźć w Internecie, więc nie będę ich przytaczać. Miały na celu jedno - totalne zdyskredytowanie Tutsi. Ośmieszenie i wywołanie strachu.
Plakaty i ulotki na ulicach. Zasięg: mieszkańcy danej miejscowości. Ewentualnie przyległych. Trzeba się trochę nabiegać i najeździć, żeby dotrzeć do populacji całego kraju. Radio, telewizja i gazety. Zasięg: posiadający odbiorniki i pieniądze na zakup gazet. Trzeba trochę poczekać, aż przyniesie odpowiedni skutek. Memy. Zasięg kilkadziesiąt tysięcy osób w ciągu kilku minut. Wystarczy klik, klik i gotowe.
Za każdym razem, kiedy udostępniasz mema z szmatławą treścią skierowaną w określonego człowieka, lub grupę społeczną - kierujesz naszą cywilizację na skraj upadku moralnego. Za każdym razem, gdy to robisz - pamiętaj, że przyczyniasz się do dyskredytowania kogoś, ośmieszania i wywoływania strachu. Za każdym razem, kiedy palec cię świerzbi, żeby kliknąć i puścić dalej w świat ścierwo - zastanów się chociaż przez sekundę i wyświetl w swoim umyśle zdjęcie, które załączam do niniejszego tekstu.
Życzę udanego korzystania z mózgów, które ponoć mamy nieźle, jak na ssaki rozwinięte.

Komentarze