Postać fikcyjna


Chory psychicznie Kacper z serialu "Barwy szczęścia", którego to kolejny odcinek opisał dziś portal Superseriale jest podejrzewany o zespół Aspergera. W pierwotnej wersji tej antyrecenzji, o chorobie psychicznej czytaliśmy w każdym akapicie. Po licznych interwencjach tak u twórców serialu, jak i bezpośrednio w portalu - wprowadzono kosmetyczne zmiany. Chorobę psychiczną zastąpiono poprawnym z punktu widzenia medycznego określeniem "zaburzenie". Nadal jednak czytamy w innych częściach tekstu, że chłopak ma zmiany psychiczne, jest chory, cierpi, i "coś z nim jest nie tak". Po interwencji twórców serialu - portal dodaje na końcu recenzji "definicję": 

"Zespół Aspergera jest łagodniejszą formą autyzmu dziecięcego, zaburzeniem rozwoju i funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego. Chorzy na Zespół Aspergera uważani są często za ekscentryków, osoby zamknięte w swoim świecie, które całą swoją uwagę skupiają jedynie na pasjach."


Dla osób znających temat, oczywistym jest, że zespół Aspergera nie jest chorobą, a tym bardziej - chorobą psychiczną. Sposób, w jaki problem został przedstawiony w recenzji jest przejawem najwyższego stopnia braku wiedzy, który rani, powiela stereotypy i utrwala błędne postrzeganie osób ze spektrum autyzmu w społeczeństwie. Setki osób w tym kraju walczą o godność ludzi autystycznych, tymczasem czasopismo internetowe o bardzo wysokiej popularności (wg spidersweb - zajmują pierwszą lokatę, jako najbardziej poczytny tabloid internetowy) - jednym tekstem zamiata naszą robotę. 

źródło: Superseriale.se.pl


Każdy może popełnić błąd. Nawet dziennikarz tabloidu. Kiedy jednak usiłuję tłumaczyć, gdzie błąd tkwi, wskazuję problem, ba - proponuję pomoc i spotykam się z murem niezrozumienia - zaczyna ogarniać mnie bezradność i frustracja. Zdaniem pani redaktor portalu Superseriale, nie ma tematu, ponieważ tekst dotyczy "postaci serialowej" a nie rzeczywistych ludzi. Dostaję propozycję, bym nauczyła się rozróżniać "serial od prawdziwego życia". W kontekście treści o chorobie psychicznej, jest to sugestia niewybredna, biorąc pod uwagę fakt, że właśnie przed chwilą poinformowałam panią dziennikarkę o swoim zespole Aspergera i działalności tak zawodowej, jak i społecznej. Równolegle rozmawiam z rodzicami dzieciaków ze spektrum, którzy także pokusili się o napisanie do portalu. Dowiadują się, że oto obrażają bogu ducha winnych redaktorów, nie potrafią czytać ze zrozumieniem, ogólnie - czepiają się, bo przecież portal zamieścił tylko recenzję. Nieważne, że ten tekst przeczytają setki tysięcy ludzi i na jego podstawie wyrobią sobie poglądy, na temat zespołu Aspergera. Nieważne, że ktoś będzie nazywany chorym, czy chorym psychicznie przez czytelników gazety. Nieważne. Redakcja Superexpresu twardo stoi przy swoim stanowisku. Oświadcza innej, zaniepokojonej czytelniczce, że nic nie może być krzywdzące dla... fikcyjnej postaci.

Zastanawiam się poważnie... Jak wiele trzeba mieć w sobie złej woli, by nie rozumieć prostego faktu, że teksty na temat fikcyjnych bohaterów, fikcyjnego serialu czytają żywi ludzie? Twórcy recenzji zasłaniają się tym, że w serialu padają słowa "chory", "chory psychicznie" i oni wyłącznie do tego się odnoszą. Cudownie. Mamy zatem drugie dno problemu. O tym, co pojawi się w serialu nie możemy wyrokować. Możliwe, że takie słowa są prostowane w dalszych odcinkach? Potrafię sobie wyobrazić, że scenarzysta przedstawia ludzi niezorientowanych w temacie i mających przekonania kształtowane między innymi przez podobne Superserialom, tabloidowe portale. A następnie wysyła swoich bohaterów do specjalistów, którzy tłumaczą im, że to bzdura i szkodliwe stereotypy. Mam taką szczerą nadzieję. Korespondencja z przedstawicielami twórców "Barw szczęścia" pozwala trzymać kciuki za takie rozwiązanie tego problemu. Miejmy nadzieję, że ten ponoć bardzo popularny serial nie będzie także przyczyniał się do szerzenia tak drastycznych mitów.

Zróbmy sobie taką małą gimnastykę intelektualną. Wyobraźmy sobie, że w pewnym serialu pojawia się wątek przemocy wobec kobiet. I prokurator, który mówi, że "sama sobie winna". Policjant zarzucający ofierze przemocy, że na pewno to ona sprowokowała sprawcę. Nie wiemy, co wydarzy się w kolejnym odcinku, taki urok seriali. Ale oto pojawia się recenzja, w której czytamy: 

"Co prawda matkę Aliny coraz bardziej niepokoiło zachowanie córki, jednak nie podejrzewała, że mogła ona sprowokować Krzysztofa do gwałtu. Także Lucyna i Zygmunt widzieli podejrzane zachowanie wnuczki. Jednak i oni nie dostrzegli, że z młodą kobietą jest coś nie tak." 

Przez analogię, tu też wszystko jest w porządku. Przecież to tylko opis sytuacji z serialu. Niech nie ważą się ofiary gwałtów oburzać, że znów ktoś powiela nieszczęsny i bardzo krzywdzący stereotyp. Przecież Alina, Krzysztof, Lucyna, Zygmunt i prokurator nie istnieją. Są tylko bohaterami serialu. A to, że recenzję przeczytają prawdziwi ludzie, którzy znaleźli się w takiej sytuacji? Cóż. Tym gorzej dla prawdziwych ludzi.

I tak. Zachęcam bardzo serdecznie wszystkich, którzy rozumieją, że nawet w recenzji fikcyjnej historii serialowej nie wolno krzywdzić innych ludzi, aby przekazali swoje wątpliwości redakcji Superseriali.

Na marginesie: usunięcie z recenzji wyrażenia "choroba psychiczna" i zastąpienie go "zaburzeniem" , przy pozostawieniu pozostałych określeń, dowodzi tylko nieczułości redaktorów portalu na kwestie społeczne. Choroba psychiczna nie jest określeniem obraźliwym. Obraźliwe jest bezmyślne opisywanie zjawiska społecznego, w sposób wspierający stereotypy, mity i wysoce szkodliwe treści dyskryminacyjne.

Komentarze

  1. Trzeba walczyć o prawdę,oczywiście źe autyzm nie jest chorobą. Mam cudownego mądrzejszego ode mnie,genialnego syna(matematyka i fizyka)jest moim ukochanym dzieckiem i nie pozwolę by go obraźano.Dziękuję Pani i wszystkim,którym zależy na dobrym imieniu tych dzieci ☺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten komentarz. Ja także jestem w spektrum autyzmu i nie mogę pozwolić na to, żeby takie bzdury były promowane w mediach. Nawet, jeżeli jest to tabloid. A może - zwłaszcza. Ponieważ tabloidy mają największą "czytalność".

      Usuń

Prześlij komentarz