Teoretycznie każdy lubi prawdę, prawda? ;-)
Tymczasem, co i rusz powtarzam i przekonuję się, na zmianę, że żyjemy w cywilizacji kłamstwa. Z jednej strony uczymy dzieci, że nie wolno kłamać. Z drugiej kłamiemy na potęgę. Swoich kłamstw bronimy - celem wyższym, cudzym komfortem, rozwojem, dobrym wychowaniem...
Jak łatwo oszukać autystyczne dziecko wie każdy, kto kiedykolwiek spróbował. A śmiem twierdzić, że próbuje większość.
Dzieci o typowym rozwoju posiadają naturalny mechanizm wewnętrzny, który pozwala im chronić się przed skutkami kłamstwa. Umieją znaleść mnóstwo usprawiedliwień dla zachowania dorosłego we własnym umyśle. Rozumieją, że często za kłamstwem stoi jakaś "dobra intencja". Nawet, jeżeli nie rozumieją od razu - można im to z łatwością wytłumaczyć i są w stanie to przyjąć. Intencje - to coś, co nie stanowi dla nich zagadki.
Dzieci w spektrum autyzmu mogą nie używać tego mechanizmu tak samo, jak ich rówieśnicy. Dla nich sytuacja, kiedy złapią kogoś na kłamstwie może stać się prawdziwym dramatem. Nie rozumieją, dlaczego ktoś, komu ufały, kogo szanowały, kto mówi, że je kocha - kłamie. Wytłumaczenie intencji może być niemożliwe dla wielu z nich, lub bardzo trudne, zależnie od etapu rozwoju i wieku.
Dodajmy do tego emocje. Dla większości ludzi, niezależnie od neurotypu, zetknięcie się z kłamstwem jest niełatwym doświadczeniem, powodującym emocje. Dziecko o typowym rozwoju zwykle lepiej radzi sobie z rozumieniem własnych emocji i zarządzaniem nimi. Dla dziecka ze spektrum może być to znacznie trudniejsze. Emocje wpływają na reakcje, także te poznawcze. Jeżeli dziecko przekonało się w życiu, że ludzie kłamią, a o to bardzo łatwo, może doszukiwać się później kłamstwa wszędzie. Także w cudzych błędach, czy nieporozumieniach z innymi. Jego cierpienie wywołane tym złudzeniem, może być tak samo silne, jak w sytuacji realnego kłamstwa. Podobny mechanizm pojawia się u ludzi nieautystycznych, którzy bardzo, bardzo często byli okłamywani, oszukiwani, lub zwyczajnie nie mogli ufać swoim rodzicom z różnych przyczyn, w dzieciństwie. U dziecka ze spektrum jednak, podobny efekt, mogą wywołać dużo drobniejsze i mniej spektakularne kłamstwa.
Jeżeli mówisz swojemu dziecku coś, co jak sądzisz na krótko je uspokoi, ale później okaże się nieprawdą (a Ty o tym wiesz)...
Jeżeli nie mówisz swojemu dziecku czegoś, co jest dla niego ważne, bo boisz się jego rekacji tu i teraz...
Jeżeli mówisz co innego i robisz co innego (i takie miałeś zamierzenie)...
Jeżeli mówisz, lub nie mówisz swojemu dziecku różnych ważnych rzeczy, gdyż chcesz "je chronić"...
Jeżeli nie mówisz swojemu dziecku czegoś, co jest dla niego ważne, bo boisz się jego rekacji tu i teraz...
Jeżeli mówisz co innego i robisz co innego (i takie miałeś zamierzenie)...
Jeżeli mówisz, lub nie mówisz swojemu dziecku różnych ważnych rzeczy, gdyż chcesz "je chronić"...
Kłamiesz.
Twoje intencje są nieistotne, ponieważ ono nie będzie umiało najprawdopodobniej ich dobrze zrozumieć. Oczywiście, jeżeli już przytrafi ci się taki błąd - wytłumacz, stań na rzęsach, żeby mu pomóc zrozumieć.
Pamiętaj, rozumienie intencji jest naprawdę bardzo trudne. Znacznie łatwiej - nie kłamać. Mniej roboty i mniejsze ryzyko przekroczenia granicy, za którą czai się kompletny brak zaufania, wiary w ludzi i poważne zaburzenia osobowości, emocjonalne w przyszłości.
Nie kłam.
Komentarze
Prześlij komentarz