Dziewczyna w czerwonej sukience




Potrzebuję uwolnić umysł od kilku myśli... Żeby móc zająć się ponownie moim Matrixem.
Żyjemy w Matrixie. Chodzimy do pracy, robimy zakupy, śmiejemy się, żartujemy, wybieramy rano ubrania i narzekamy na pogodę. Zastanawiamy się co dzisiaj na obiad.
Tymczasem, tuż pod tą powierzchnią zachodzą procesy, od których ludzie tak chętnie odwracają głowy, oglądając się, każdy na jakąś, swoją "dziewczynę w czerwonej sukience".
Mogłabym godzinami pisać o tym, że brudne słowa niepostrzeżenie przesączają się przez cienkie bariery człowieczeństwa, życzliwości i zrozumienia. Że bezszelestnie wycierają w sercach wartości takie, jak pokój, rozsądek i dialog. Mogłabym książkę napisać na temat tego, że jad nienawiści szczególnie łatwo dociera do tych umysłów, które z różnych przyczyn nie miały szczęścia zaznać w życiu spokoju, miłości, akceptacji, zaspokojenia elementarnych potrzeb. Często od wczesnego dzieciństwa. Dostać tego, co stanowi budulec dla owych barier, chroniących przed wypaczonym oglądem świata. Mogłabym dodać rozdział o tym, że takim umysłom szczególnie łatwo uwierzyć zarówno w mit "wroga" jak i przejść od wiary do myśli, a od myśli do czynu.
Mogłabym podkreślić, że każda szklanka ma swoją, określoną pojemność. Jeżeli będziemy lać do niej bez opamiętania... Rozleje się. Jeżeli latami pokazuje się palcem "wroga" i walkę z "wrogiem" czyni niemal etosem narodowym - to w końcu znajdzie się ktoś, kto potraktuje to bardzo dosłownie.
To wszystko mogłabym rozwijać w wiele wątków.
Chcę jednak powiedzieć coś innego. Chcę zwrócić się do wielu spośród moich przyjaciół, znajomych, ale także wielu tych, których nie znam.
To właśnie Wy jesteście potrzebni najbardziej. Proszę, nie rezygnujcie, nie mówcie o tym, że nie pasujecie, nie milczcie, nie chowajcie się, nie zatapiajcie się w bólu, który Was dopadł. To Wy potraficie spojrzeć szerzej, ponad "dziewczyną w czerwonej sukience" i zobaczyć świat takim, jakim jest. Wiecie, czujecie, że to nie jest łatwe. Prawda, że czasem (może częściej, niż czasem) chciałoby się nie widzieć i nie czuć. Obrazy rzeczywistości spadają na świadomość zbyt intensywnie, nie oszczędzając szczegółów.
Dlaczego twierdzę, że jesteście potrzebni najbardziej? Widząc szeroko, dokładnie i bez zbędnych złudzeń potraficie pomagać innym zobaczyć, ale w sposób bezpieczny. Nie dewastujecie delikatnych barier człowieczeństwa w człowieku. Rozumiecie, że przemoc, nienawiść, agresja i natarczywe, bez zastanowienia parcie ku konfrontacji - to droga do uogólnionej destrukcji. Potraficie ważyć słowa nawet, gdy używacie ich z mocą. A może - szczególnie wówczas.
A to właśnie, w dzisiejszych czasach, wyjątkowo istotna umiejętność. Ważyć słowa, ale z nich nie rezygnować.
Dlatego proszę Was. Nie rezygnujcie. Nie pozbawiajcie świata Waszej szczególnej wrażliwości. Jest wyjątkowo bardzo potrzebna.
Niech "dziewczyny w czerwonych sukienkach" nie zasłonią doszczętnie prawdziwego świata. Proszę.

Komentarze