Kilka dni temu Rzeczpospolita zamieściła artykuł... Artykuł, nad komentarzem do którego myślałam również od kilku dni :(
Z jednej strony mamy oczywisty skandal - nazywanie osób ze spektrum autyzmu "niezrównoważonymi psychicznie", "chorymi psychicznie", "niepoczytalnymi", "upośledzonymi"... Na łamach jednej z ważniejszych gazet, w ten sposób wypowiada się profesor filozofii. To już nawet nie jest obraźliwe, lecz świadczy o całkowitym dyletanctwie autora i w zasadzie - dla niego, jako profesora uniwersyteckiego jest najbardziej dyskredytujące.
Z całą pewnością, to coś, czego nie można zostawić ot tak - stosowne maile, tak do Rzeczpospolitej, jak i Uniwersytetu słać warto i należy. Być może trzeba profesorowi Piotrowi Nowakowi uzmysłowić, że osoby z zespołem Aspergera, czy autyzmem - nie tylko studiują, ale i wykładają na uczelniach. Są doktorami, robią habilitacje, są profesorami... W Polsce i za granicą. Być może warto Rzeczpospolitej uświadomić, że artykuł jest niemal eugenicznym bełkotem, świadczącym o braku elementarnej wiedzy, ale i bezradności - tak opisywanego wykładowcy, jak i - całego systemu edukacji wyższej.
Uczelni - że potrzebuje duuuużo wsparcia, jeżeli takie rzeczy publikuje ich profesor...
Uczelni - że potrzebuje duuuużo wsparcia, jeżeli takie rzeczy publikuje ich profesor...
Jest jednak jeszcze jedna strona medalu...
Dużo smutniejsza i poważniejsza.
Cytowany artykuł bezlitośnie obnaża dramatyczną sytuację osób ze spektrum autyzmu, bezradnych wobec systemu, który za cel głowny, na różnych etapach życia stawia... edukację.
To są efekty braku elementarnego zrozumienia istoty autyzmu przez system wsparcia. System, który zamiast koncentrować się na pomocy ludziom ze spektrum, by lepiej rozumieli siebie w społeczeństwie, by rozwijali myślenie społeczne, emocjonalność, komunikację społeczną, sadza dzieci przy stolikach i każe im segregować, dopasowywać obrazki, uczyć się czytać, pisać, liczyć, zaliczać kolejne szczbelki edukacji. System, który wspiera dysharmonię rozwojową. System, który "dla dobra" osoby z autyzmem, jakże często funduje jej przez cały okres edukacji, aż do matury - nauczanie indywidualne. W którym wszyscy dookoła myślą za osobę z autyzmem, stawiając sobie za cel, żeby zdała maturę i poszła na studia.
A ja się pytam, co dalej? Jakie możliwości samodzielnego życia będzie miał absolwent uczelni, który mimo świetnych wyników w nauce nie potrafi uwzględniać potrzeb innych ludzi, bardzo często nie rozumie swoich... Za często w swoim życiu spotykam ludzi dorosłych, za których otoczenie decyduje o ścieżkach edukacji wyższej, wtłaczając je w przestrzeń, której sami nie wybrali, żeby uważać, że jest to problem błahy i nieistotny.
Ten artykuł obnaża wiele rzeczy.
Tendencję do segregacjonizmu, brak wiedzy, brak zrozumienia, brak empatii, brak nawet elementarnej wrażliwości. A w końcu lęk... Kwartalnik filozoficzny "Kronos", gdzie zastępcą naczelnego jest autor artykułu - próbując rozpaczliwie uzasadniać bełkot o niezrównoważonych studentach - zamieścił na swoim fanpage "wstrząsającą" historię Moritza Schlicka. Zastrzelonego przez "chorego psychicznie studenta". W ten sposób obnażając lęk przed czymś, czego nie rozumieją... Dodajmy, że zabójca Schlicka był sympatykiem nazizmu i zastrzelił swojego profesora za współpracę z żydowskim Kołem Wiedeńskim i lewicowe poglądy... Obawiam się, że profesorowi Nowakowi bliżej do zabójcy Schelicka, niż jego samego. Wszak myśl nazistowska tak pięknie rozwijała doktrynę eugeniczną.
Ten artykuł obnaża także dysfuncjonalność systemu terapeutyczno - edukacyjnego stworzonego rzekomo po to, by wspierać osoby z autyzmem. Tak długo, jak otoczenie będzie koncentrować się na wyuczaniu osoby z autyzmem, rozwijaniu tylko sfery edukacyjnej, zapominać będzie o tym, że schematami zachowań można posługiwać się jedynie do czasu i jedynie w określonych sytuacjach i NIC nie zastąpi myślenia społecznego a narastająca frustracja zawsze eksploduje w okresie dorosłości pod jakąś postacią...
Tak długo będą studenci z autyzmem, hajlujący na słowo Żyd i naśladujący rżenie konia, gdy ktoś wspomni o seksie.
Tak długo będą studenci z autyzmem, hajlujący na słowo Żyd i naśladujący rżenie konia, gdy ktoś wspomni o seksie.
Możemy, powinniśmy i zróbmy to - pisać do Rzeczpospolitej i Uniwersytetu Białostockiego.
A między kolejnymi linijkami maili - zastanówcie się nad sensem tego, co nazywane jest terapią i wsparciem osób z autyzmem. Naprawdę mi smutno się zrobiło po tym artykule.
Jak dla mnie ten profesor nie tylko nie rozumie zagadnienia, ale sprawia wrażenie (tym artykułem) człowieka typowo wyzszosciowego i przeintelektualizowanego.
OdpowiedzUsuń